Położony na Wyżynie Sandomierskiej Opatów był w przeszłości jedną z najważniejszych, tętniących życiem miejscowości regionu, znanym węzłem szlaków handlowych, które w istotny sposób przyczyniły się do jego rozwoju i bogactwa. A dzisiaj?
Teraźniejszość
Dzisiaj Opatów stracił na znaczeniu i chyba nie żyje się w nim tak dobrze jak kiedyś. Mieszkańcy nie mają pracy. Kto może, szuka swojej szansy gdzie indziej. Szkoda, bo niezliczone ślady dawnej świetności nieustannie przypominają o tym, że mogłoby tutaj być zupełnie inaczej. Tyle niewykorzystanego dobra i całkowity brak inicjatywy. Wspaniałe zabytki Opatowa i okolic (często niestety w opłakanym stanie), malownicze krajobrazy i niepowtarzalne smaki mogłyby być przecież inwestycyjną studnią bez dna tym bardziej, że przez Opatów przebiega równie interesujący jak te sprzed lat, Bursztynowy Szlak, jeden z zielonych szlaków Greenways, łączących regiony atrakcyjnie przyrodniczo i turystycznie w całej Europie. To do czegoś zobowiązuje. Tymczasem, po piętnastej Opatów zamiera. Mieszkańcy nie mają co ze sobą zrobić, o turystach nie wspominając. Brakuje restauracji serwujących smaczne, regionalne jedzenie, terenów rekreacyjnych, gdzie można by aktywnie i sympatycznie spędzić czas. Ktoś powie, że w mieście są ważniejsze problemy do rozwiązania. Być może, ale ciekawe pomysły i rozwiązania oznaczają nowe miejsca pracy. W dzisiejszych czasach inwestowanie w turystykę to jeden z pewniejszych i bardziej dochodowych interesów. Czy w Opatowie nie wiedzą o tym?