Mieszkańcy Chmielnika, niewielkiego miasta w powiecie kieleckim są zdania, że odpowiedzialni za jego rozwój tak naprawdę niewiele w tym kierunku robią. Winą za brak inwestycji, nowych, tak bardzo potrzebnych miejsc pracy obarczają obecnego burmistrza. Czy w Chmielniku rzeczywiście nie dzieje się nic, co mogłoby poprawić trudną sytuację jego mieszkańców? Chyba nie do końca tak jest. Potwierdzeniem tego są na przykład Powiatowe Targi Pracy, które niespełna miesiąc temu odbyły się właśnie w Chmielniku (następne już 16 czerwca w Urzędzie Gminy Nowa Słupia). Takie przedsięwzięcie to doskonały sposób na rozwiązywanie problemów z bezrobociem. Ludzie poszukujący pracy mają szansę na bezpośredni kontakt z pracodawcą. Często zdarza się, że taka rozmowa „wprost” skutkuje natychmiastowym podpisaniem umowy, nierzadko z osobami długotrwale bezrobotnymi, po pięćdziesiątym roku życia (jednych i drugich w powiecie kieleckim i samym Chmielniku nie brakuje).
Każde targi pracy są idealnym źródłem informacji o tym, jak stworzyć własne, atrakcyjne miejsce pracy, rozpocząć działalność gospodarczą, na jaką pomoc i od kogo można w takim wypadku liczyć, z jakimi trudnościami trzeba będzie się zmierzyć.
Niezwykle istotną kwestią, na jaką zwrócili uwagę wystawcy w Chmielniku jest ścisła zależność między szkolnictwem a rynkiem pracy.Ten ewidentnie potrzebuje ślusarzy, elektromechaników, kierowców samochodów ciężarowych, spawaczy czy pielęgniarek, zawodów trudnych i wymagających przez co mało popularnych wśród młodych ludzi. A przecież decyzja o wyborze szkoły zawodowej wcale nie musi oznaczać końca edukacji. Co komu szkodzi studiować i mieć konkretny, dobrze płatny fach w ręku?